niedziela, 28 sierpnia 2011

22.08.2011 Godzina 11:15 Quebec City
Budze się rano, patrze na zegarek. Jest 11:15. No i mała rozkmina: Polskiego czy Kanadyjskiego czasu. Po 5 minutach okazało się że tutejszego. Wstałem, wykąpałem się, ubrałem i wychodzę na góre. Spotkanie rodziny po raz drugi było przyjemniejsze niż za pierwszym razem ,bo  na lotnisku byli juz troszkę zmeczeni wyczekiwaniem na mnie( samoloto miał opóźnienie około 3h), ale byli szczęśliwi ,że przyjechałem. Pogadaliśmy na szczęście znaja English i byłem tak szczęsliwy. Dziękuje Ci Polska szkoła że mamy ten język w programie nauczania i dziękuje rodzicom że uczyli mnie tego języka od najmłodszych lat, przecież bez niego to bym tutaj nawet nie potrafił drzwi otworzyć. Wracajac do rozmowy to usiedlismy przy stole zjedliśmy sniadanie ,a zaraz potem strzeliłem w kime.. I spałem do wieczora..

23.08.2011-26.08.2011 Quebec City
Nic specjalnego się nie dzieje. Rodzice wychodzą do pracy ja spię do 11 do 14 gram na Xboxie i Play'u, poźniej próbuje się uczyć Francuskiego, gadam przez skypa ze swoja kochana dziewczyna i resztą z Polski, rodzinka wraca do domu o 17, jemy obiad, poźniej biorą mnie na przejeżdżkę autem po Quebecu(piękne duże miasto, wspomne ,że jedna dzielnica tego miasta to jak cały Wrocław). Wracamy o 21 i każdy w kimę. Znaczy inaczej, oni w kimę ,a ja przed kompa bo nie potrafie zasnąć.

3 komentarze:

  1. Cholera, jak to czytam to wiem, że będzie mi brakować ciebie i twoich historii ;) Uważaj tam na siebie
    Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  2. a kiedy zaczyna ci sie szkoła :) ?
    powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  3. jutro mu sie zaczyna szkoła :)

    OdpowiedzUsuń